wtorek, 1 stycznia 2013

Szęśliwego i tak dalej

Wszyscy świętują nowy rok, cieszą się, śmieją, a gdzieś w małym zakątku tego niesprawiedliwego świata siędże ja i zastanawiam się czemu zawsze gdy chcę dobrze dla innych to ja wychodzę na tym najgorzej. Cholera zawsze tak było, a mówią że jeśli jesteś dobry to i ciebie będą spotykać dobre rzeczy, taki chuj. Nie chciałam zostawić koleżanki samej na sylwestra bo byłyśmy już umówione kiedy moje plany wzięły i poszły się jebać. W ostatniej chwili się okazało, że mogłam iść do przyjaciółki i siedzieć całą paczką u niej w piwnicy. I kurde jestem pewna, że bawiłąbym się 100 razy lepiej niż w ciepłym domu. Nie powiem że było tragicznie bo było całkiem miło, ale cały czas myślałam co robią moi przyjaciele. Nie mogłam jej samej zostawić bo tak się nie robi, trzeba być w porządku wobec innych, tak mamusia zawsze mówiła. Tylko cholera czemu ja mam na tym zawsze tracić?

15 komentarzy:

  1. Ja na twoim miejscu chyba poszłabym do przyjaciół, więc podziwiam. Czasami bycie dobrym się nie opłaca.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja położyłam się do łóżka o 23, i po raz pierwszy w życiu nie widziałam fajerwerków... jeszcze wiele sylwestrów przed Tobą. przynajmniej wiesz, że za rok będziesz walczyła by wyglądał inaczej niż ten.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedziałam w domu. A mnie przyjaciele opuścili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykazałaś się cierpliwością i empatią, pomimo wszystko. :) I jeszcze to nadrobisz, za rok:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobno dobro do nas wraca z potrójną siłą. Może trzeba poczekac? Podobno wszystko ma jakiś sens. Też się ostatnio czuję wykorzystywana. "Przyjaciele"... u mnie to tylko z nazwy i to tylko jak czegoś chcą.
    Może trzynastka ci odpłaci dobry uczynek ;)

    Szczęśliwego !

    OdpowiedzUsuń
  6. Daj spokój, co było to było. Mamy nowy rok i nowe szanse. ;)
    Szczęśliwego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dołączam się do refleksji... ja chcę komuś pomóc, a ten ktoś wbija mi nóż w plery ;|

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, powiem Ci, że los bywa przekorny. Ja poszłam na sylwestra w piwnicy bardziej z towarzyskiego obowiązku niż z chęci i przyjemności. Byłam (jestem nadal :() chora, nie mogłam się nawet piwa napić, żeby się rozluźnić, w głowie miałam tonę ołowianych gwoździ rozpierdalających mnie od wewnątrz. Najbardziej męczących pięć godzin w moim życiu. Po czym, kiedy już uciekłam po kryjomu do domu, musiałam sprzątać po imprezie mojego brata.
    Sylwester w dechę, chciałoby się powiedzieć. Dobrze, że chociaż fajerwerki były ładne.

    OdpowiedzUsuń
  9. bycie dobrym jest po prostu dobre, czasem trzeba poświęcić swoje plany dla innych. jednak w takiej sytuacji ja chyba postąpiłabym inaczej, a może po prostu zabrałabym koleżankę do przyjaciół?

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie zrobiłabym podobnie jak Ty, bo również jestem za dobra i tak dalej. Ale nie było opcji byś wzięła koleżankę i poszła z nią do przyjaciół?

    OdpowiedzUsuń
  11. czasami mam wrażeniem, żeby być egoistką, bo nigdy przenigdy nie wyszłam na dobre, jeśli komuś pomogłam. lecz przeciwnie - zostałam zmieszana z błotem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mówią, że zawsze jest lepiej tam, gdzie nas nie ma ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Altruizm to nasze drugie imię, przez to dostajemy po tyłku, bez skrupułów, ale nas już muszą obchodzić wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu! Jeny, jak ja dawno do Ciebie nie pisałam... Oj, tam nic nie straciłaś. Okazałaś się normalną dziewuchą. I już.

    OdpowiedzUsuń