niedziela, 24 marca 2013

Się narobiło

Oto jestem! Zła na siebie, ze spaczonym humorem i kiepskimi ocenami. Ale się nie daję, po prostu czasem nie mam już na nic siły i właśnie dlatego trochę (bardzo) zaniedbałam bloga. I tak oto kolejnej niedzieli kiedy powinnam się uczyć, robię wszystko tylko nie to. Coś mnie dzisiaj tknęło, żeby tutaj zajrzeć. Stwierdziłąm, że starczy tego milczenia, czas zrobić trochę zamieszania.  Zaczęłam od zmian zewnętrznych, postaram się też pisać na bieżąco. Muszę przyznać, że przez ostatni miesiąć trochę mi się bałąganu w życiu zrobiło i sama nie wiem co mam z tym zrobić. Niechciany adorator, który jest najlepszym kumplem twojego lubego? Tak to na pewno ją ucieszy - pomyślał los. Szkoda, że los się najpierw ze mną nie skonsultował. I tak trwam w tym "trójkącie" już jakiś miesiąc.  Nawet zachowałam się dojrzale i postanowiłam z mym lubym o tym porozmawiać. Głupia ja! Jestem dowodem na to że szczere rozmowy nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem. Nasze relacje tak jakby runeły, więc przez kilka tygodni musiałam je odbudowywać, no ale jak to zrobić kiedy tamten jak rzep się mnie uczepił i nie odstępuje mnie na krok? Było baaaardzo cięzko, ale jakoś się udało, przynajmniej mam takie wrażenie. Powiem tyle, to jeszcze nie koniec mam zamiar działać dalej, niech tylko ta wiosna przyjdzie i niech już będzie ciepło i cudownie, wtedy i o pozytywne nastawienie będzie łatwiej. 

3 komentarze:

  1. Leniuchujący bloggerzy powinni sie łączyć :D a czytając notki, widzę, że sporo nas :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto jak dowiesz się jak spławić niechcianych adoratorów to mi powiedz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę... ja próbowałam wszystkiego ;/ tak mi się wydaje
    - obrażałam
    - opowiadałam o innych facetach, jacy to cudowni
    - obrażałam się ciągle
    - co parę minut zmieniałam zdanie
    - zrobiłam nawet sobie fryzurę, która nie jest w moim guście
    - nie liczyłam się z jego zdaniem
    - nie doceniałam tego że w czymś tam mi pomagał
    - nie doceniałam niczego co dla mnie robił
    - co chwile spławiałam
    - unikałam jego towarzystwa
    - ciągle narzekałam
    - wyśmiewałam jego styl życia
    - kontrolowałam ( tzn. że ma robić to i to, bo to i to jest złe).
    - ubierałam się paskudnie
    - nie dbałam o włosy ( znaczy podobieństwo wiedźmy ).
    - byłam wulgarna, przeklinałam ( faceci raczej za tym nie przepadają ).
    - bywałam też przesadnie miła...

    i tak dalej.. brakło mi już pomysłów :D

    OdpowiedzUsuń