czwartek, 12 września 2013

Kolejna próba ratowania siebie.

Znowu! Powracam po długiej przerwie po raz kolejny. Po kolejnym zniknięciu bez słowa, tak jak mam w zwyczaju. Nie chce mi się to nie piszę, ale teraz mi się zachciało, zatęskniło mi się do czegoś własnego, gdzie liczy się przede wszystkim moje zdanie. Wracam jeszcze bardziej pesymistyczna niż zwykle, ale dna jeszcze nie sięgnęłam, jeszcze... Zajrzałam przypadkiem, między nic nie robieniem a nierobieniem niczego   i znowu postawnowiłam zostać na dłużej. Mamy 12 września, pierwszy dzień szkoły, nie tylko dla mnie, dla wszystkich uczniów Koperniczka. Bo remont się przedłużył. NIE TO NIE TAKIE FAJNE, zabiorą nam tydzień ferii. Oficjalnie jestem humanistką, 5 godzin historii i 4 wosu tygodniowo to potwierdza. Niby wszystko fajnie, tylko że ja dalej sama. Coraz częściej rozważam opcję zakonu, już nie tylko dla żartów, gdyby nie to że chcę mieć w przyszłości (bardzo dalekiej przyszłości) dzieci już postawiłabym na sobie krzyżyk. Do okoła ludzie się schodzą, a ja dalej nie widzę nikogo godnego. No może by się ktoś znalazł, ale dalej nie widać po nim zainteresowania. Dziś rozmawialiśmy po raz pierwszy od prawie trzech miesięcy. Już sama nie wiem czy go nie lubię, czy tylko udaję, żeby mi szybciej przeszło. Kolega oczywiście jak gdyby nigdy nic, jakby to co się stało w tym przeklętym maju nigdy nie miało miejsca. Półmetek już niedługo, a ja dalej nie mam nawet potencjalnego kandydata na partnera. Umrę samotnie.

1 komentarz:

  1. A tam! Uważaj z tym pesymizmem, haha. Podobno pesymiści żyją krócej!

    OdpowiedzUsuń