środa, 30 stycznia 2013

Łzawo to widzę

Od zawsze miałam problemy z mówieniem tego co czuję i z okazywaniem tych złych emocji, wolałam je zachować dla siebie. W wyniku ostatnich wydarzeń przez ostatnie trzy dni dosłownie biło ode mnie złymi emocjami. Przez trzy dnie ryczę jak bóbr. Nie do wiary co śmierć mlodej osoby potrafi zrobić z człowiekeim. Nie byłam z tym chłopakiem szczególnie blisko, ale był to chłopak mojej przyjaciółki, więc spędziiśmy trochę czasu razem i naprawdę źle znoszę jego śmierć. Zawsze uśmiechnięty, miły, pomocny, nigdy nic nikomu nie zrobił. Został brutalnie pobity w Sylwestra, prawie cały styczeń spędził w szpitalu, do wczoraj... Wszyscy myśleli, że się z tego wyliże, zawsze spadał na cztery łapy. Do mnie samej powaga sytuacji dotarła dopiero w poniedziałek wieczorem. Od tamtego momentu nie myślę o niczym innym. Jak można być aż takim brutalem, żeby zatłuc kogoś na śmierć? Gdzie jest Bóg w takich momentach, że pozwala na takie rzeczy. Ten co go pobił do tej pory za to nie odpowiedział, gdzie tu sprawiedliwość? Czemu życie musi być tak beznadziejnie skonstruowane? Jesteś, żyjesz sobie przez 18 lat spokojnie, przygotowujesz się do matury, masz plany na przyszłość, marzenia, a wystarczy jedna niefortunna noc i cię nie ma.

14 komentarzy:

  1. Często się zastanawiam, gdzie jest Bóg w takich momentach i dlaczego pozwala w ogóle na to, by umierały młode osoby, z całym życiem przed sobą. Nie rozumiem tego i chyba nigdy nie zrozumiem. Ale zbyt wiele osób młodych, które znałam, odeszło, bym przechodziła obojętnie koło śmierci innych. Jakoś już nie potrafię.

    Trzymajcie się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykre to, ale przecież śmierć jest jedyną pewną częścią życia... Gdzie był Bóg? Tam, gdzie zawsze. Gdyby miał nie dopuścić do żadnej śmierci, wszyscy żylibyśmy na ziemi wiecznie, a chyba nie o to tutaj chodzi...
    Co nie zmienia faktu, że jest mi przykro. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tylko krótko - ja pierdole, bo łzy do oczu mi napływają. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  4. takie rzeczy pokazują nam jak kruche jest ludzkie życie i jak łatwo je stracić...

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet nie wiem, co napisać... po prostu życie bywa czasem tak niesprawiedliwe. trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę, że słowa są tu zbędne...
    ale czasem potrzeba takiej tragedii, choćby obok (ciesz się, że nie dotknęła Cię bezpośrednio) by docenić nasze życie. sama wiem o tym coś..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też byłam kiedyś w podobnej sytuacji... Dwa lata temu spędzałam wakacje w górach. Człowiek, u którego wynajmowaliśmy pokój, zmarł wskutek obrażeń po tym, jak w lesie spadła na niego gałąź. Też był młody, miał żonę w ciąży, swoje plany na życie.
    Dopiero w takich sytuacjach człowiek zdaje sobie sprawę, że nikt nie jest nieśmiertelny, jednego dnia jesteś, a drugiego już cię nie ma...
    Tamten człowiek nie był dla mnie nikim bliskim, ale i tak później nie potrafiłam już się cieszyć resztą wakacji, wiedząc, co się wydarzyło. Domyślam się, co teraz możesz czuć. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego nigdzie nie chodzę sama. :) Śmierć jest ciężka, ale jest nieunikniona, na każdego przyjdzie czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. W Sierpniu zadawałam te same pytania. Bóg nie jest niczemu winny. Wiem, że łatwo to powiedzieć, ale widocznie tak miało być.

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju przykro mi :/ a jak przyjaciółka się trzyma...
    Nie wiem jak można być takim brutalem. Ale jest pełno takich świrów.

    Poza tym prawda jest taka, że ludzie się boją pomogać i nie tylko dlatego. Powiem ci, że mój brat zobaczył kiedyś dziewczyne z chłopakiem którego lało 2 chłopaków (ostro). I stanoł w jego obronie i zlał jendego i 2 napastnik (tylko chłopak, któremu można powiedziec uratował życie uciekł i zostawił go z 2 tymi kolesiami.) Dobrze, że mój brat to były judoka. Potem jeszcze złapła mojego brata policja, że niby był napstnikiem, ale na szczęscie były tam kamery i został bohaterem. Ale po tej ucieczce tego chłopaka- że zostwił go samego i problem z policja stwierdził, że już nigdy nie będzie pomagać. Ja się ciesze, bo zawsze się o niego boje.

    Po za tym jego dobry kolega były vice mistrz polski w judo też kiedyś stanoł w obronie kogoś , tylko ze napastnik wyciągnłą noż i go zatakował. Teraz chłopak który mógł być reprezntatnem polski na olimpiedzie jedzi na wózku.Ta tragedia połaczyła różne style walko. Koleś który zrobił temu chłopakowi krzywde jest poszukiwany przez judoków, bokserów, karteków itp.

    OdpowiedzUsuń
  12. sorry za bledy ale jestem wykończona po egzaminach i zaliczeniach

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem jak się czujesz, w pewien sposób ostatnio miałam podobną sytuację, z tym, że znajomy zginął w wypadku samochodowym i to jest straszne, że tak młodzi ludzie umierają.

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże. Współczuję rodzinie tego chłopaka. I ludziom, którzy to zrobili. Muszą mieć naprawdę niepukładane w głowie.

    OdpowiedzUsuń